środa, 2 marca 2011

Koralikowo

Byłam troszeczkę zajęta przygotowaniami do wymianki u Moteczka :). Zmobilizowałam się(a właściwie zostałam zmobilizowana przez Męża he he he :) i tak powstały śliczne drobinki :). Śmieje się, gdyż mój Paweł bardzo wczuł się w moje twórcze hobby i ostatnio kiedy nie mogłam przekonać siebie do wyjścia z domu po półfabrykanty ubrał się i zakomunikował...jedziemy. Tak właśnie zostałam zmotywowana do działania. Przyznam się, że nie chciałam opuszczać domowego ciepełka i to wtedy kiedy w końcu miałam dzień wolny.
Sama myśl o zimnie nie skłaniała mnie do wychodzenia z domciu po tym jak cały czas musiałam gdzieś jechać w czasie ostatnich mroźnych dni. Pojechaliśmy jednak i mamy ,,małe co nie co"... zrobione przez mojego Męża.




7 komentarzy:

nasze misz-masze pisze...

jej... jak On to robi??? Strasznie fajny ten Twój mąż ;) Gdzie się takich kupuje???
pozdrawiam
- Gabi

Monic pisze...

:D :))))))))))) bardzo bardzo fajny Rodzyneczek ;)z tego mojego Męża.Sama cały czas jestem w szoku jak on się uchował dla mnie.
Mąż jest z południowo-wchodniej Polski, ale tutaj nie zakup lecz inne oręże polecam-dużo miłości i szczerości.

nasze misz-masze pisze...

hmmmm...to tak jakby Bieszczady?? Może jest tam jeszcze jakiś egzemplarz biegający po połoninach? :)))

nasze misz-masze pisze...

a! zapomniałam napisać, że 8 marca pierwsza zaglądnę do Ciebie żeby zobaczyć co takiego dostała Twoja wymiankowa połówka! strasznie jestem ciekawa bo to muszą być piękne rzeczy!!

Monic pisze...

Jeszcze jeden egzemplarz jest :)Misiek ma brata :)Chętnie odsprzedam ;), bo zawsze to nowa bratowa byłaby w rodzinie :)))
Zapraszam, zapraszam :D Już sama nie moge sie doczekać 8-ego marca.

nasze misz-masze pisze...

to ja Go może "zaklepię" i przy okazji "odbiorę" :)))
Jak będzie się kręcił bliżej Warszawy to od razu daj znać! Przechwycę Go gdzieś w Centrum ;)))
pozdrawiam
:))))

Monic pisze...

Co tam w centrum;)...w worek i na samym progu domu Ci zostawie ;)